tom-tech computers
 
 

LOTNICTWO OD KUCHNI 2005-08-15

Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo.
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wysokości 35 000 stóp?
Wieża: Taki, kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...
.................
Wieża: Jesteście Airbus 320 czy 340?
Pilot: Oczywiście, ze Airbus 340.
Wieża: W takim razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe dwa silniki
..................
Pilot: Dzień dobry Bratysławo.
Wieża: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
Pilot: Wiedeń?
Wieża: Tak.
Pilot: Ale dlaczego? My chcieliśmy do Bratysławy.
Wieża: OK, w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo...
.................
Pilot, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:
- Wszystko wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie pokazuje...
Po pięciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu:
- Zamknij się! Umieraj jak mężczyzna...
.................
Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
Wieża: Jaka jest wasza pozycja? Nie ma was na radarze!
Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę.
.................
Pilot: Prosimy o pozwolenie na start.
Wieża: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu. Dokąd lecicie?
Pilot: Do Salzburga, jak w każdy poniedziałek...
Wieża: DZISIAJ JEST WTOREK
Pilot: No to super, czyli mamy wolne...
.................
Wieża: Wasza wysokość i pozycja?
Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej...
.................
Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu.
Pilot: Wtorek by pasował....
.................
Pilot: Jestem nad środkiem Atlantyku, wysiadły mi oba silniki...
Wieża: OK, skreślam was.
.................
Wieża: Macie dość paliwa czy nie?
Pilot: Tak.
Wieża: Tak, co?
Pilot: Tak, proszę pana.

WERSJA ORYGINALNA
-Do you have enough fuel or not?
-Yes
-Yes what?!
-YES SIR!!!
.................


STIRLITZ 2005-07-29

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.
.................
Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
- Rozwodnione.
A sąsiad na to:
- Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heineckena.
.................
Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.
.................
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.
.................
- Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie Mueller.
- Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz.
.................
Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.
.................
Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant.
- To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma.
.................
Stirlitz otrzymał telegram: "Jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację".
.................
Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę. "Stirlitz, jesteście zwykła dupa!" - mogły odczytać zbyt ciekawe oczy. Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.
.................
Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.
.................
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.
.................
Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?
.................
Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
.................
Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller.
.................
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
.................

Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język.
.................
Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny sygnał - znak, że jego żona właśnie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
.................
Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.
.................
Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał ludzi z wędkami.
- Wędkarze - pomyślał Stirlitz.
- Pułkownik Isajew - pomyśleli wędkarze.
.................
Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł. - Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
.................
Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.
.................
Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety.
- Kur.y - pomyślał Stirlitz.
- Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki.
.................
W kawiarni "Elefant" Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.
.................
Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
- Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera.
- Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim!
- Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować!
Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra.
- Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, rzekł ze śmiechem - żeby się wykręcić od roboty...
.................
Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
- To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.
.................
Dom Stirlitza został otoczony przez gestapo.
- Poddaj się stirlitz! Jesteś otoczony!- krzyczy Muller.
- Stirlitza nie ma!- woła Stirlitz.
I w ten sposób Stirlitz po raz kolejny oszukał Gestapo.
.................
Stirlitz jest przesłuchiany przez niemiecki kontrwywiad.
- Odpowidaj, bo pożałujesz!- krzyczy jeden.
Kurde, jak sobie nie przypomnę to mnie zabiją- myśli sobie Stirlitz.
.................
Stirlitz jestescie Zydem! - stwierdzil nagle Muller, gdy standartenfurer opuszczal jego gabinet.
- Nieprawda, jestem uczciwym Rosjaninem - dumnie odparl Stirlitz.
.................
- Stirlitz jakiego koloru mam majtki? - spytal Muller.
- Czerwone w biale grochy.
- Wpadliscie Stirlitz, o tym wiedziala tylko rosyjska pianistka!
- Prosze zapiac rozporek, szefie, inaczej beda o tym wiedziec wszyscy.
.................

- Wpadliscie Stirlitz - rzekl Muller - Panski paszport smierdzi rosyjska wodka.
- Nie wiem dlaczego... Moze jak Kaltenbrunner stawial pieczatke, zbyt gleboko oddychal?
.................
Muller sprezystym krokiem wkroczyl do gabinetu Stirlitza. Od razu rzucil mu sie w oczy ogrom pustych butelek po mocnych alkoholach. Na lozu w towarzystwie trzech spiacych kobiet, lezal pijany Stirlitz. Muller podszedl do stolu. Tam w kaluzach rozlanej wodki zmieszanej z popiolem od papierosow, lezala depesza w jezyku rosyjskim: "Zadanie wykonane! Spocznij!"
- Spoznilem sie - pomyslal Muller.
.................
Stirlitz siedzial w swoim gabinecie, gdy rozleglo sie pukanie.
- Bormann - pomyslal Stirlitz.
- Ja - pomyslal Bormann.
.................
Stirlitz przechodzac korytarzem, jakby od niechcenia pchnal drzwi gabinetu Bormanna. Drzwi ani drgnely. Stirlitz zatrzymal sie, rozejrzal i pchnal mocniej. Bez skutku.
- Pewnie zamkniete - pomyslal Stirlitz.
.................
Stirlitz wszedl do gabinetu Mullera i zauwazyl ze nikogo nie ma. Podszedl do sejfu i pociagnal za uchwyt, zeby sie tylko przekonac ze sie nie otworzy. Po upewnieniu sie, ze jest sam wyciagnal bron i wystrzelil; sejf nie znow sie nie otworzyl. Nastepnie polozyl granat reczny pod sejfem i usunal zawleczke. Gdy dym opadl, Stirlitz jeszcze raz sprobowal otworzyc sejf. I znow bez powodzenia. "Hmmmm ...", doswiadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskowal: "Musi byc zamkniety".
.................
Stirlitz szedl przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchelstanym mundurze. Dzis, 23 lutego, w dniu Armii Radzieckiej, chcial wygladac jak prawdziwy radziecki oficer.
.................
Stirlitz wszedl do gabinetu Mullera i rzekl:
- Herr Muller, czy chcialby pan pracowac jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze placa.
Muller zszokowany, podrywa sie ze zloscia, potem przypatruje sie podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzic, ale zatrzymuje sie i pyta:
- Gruppenfuhrer, czy ma pan aspiryne?
Stirlitz wiedzial, ze ludzie zawsze pamietaja tylko koniec konwersacji.
.................
Stirlitz i Kathe spaceruja po parku. Nagle padaja strzaly. Kathe pada. Krew tryska. Stirlitz, polegajac na swym instynkcie, momentalnie zaczyna cos podejrzewac.
.................
W dniu Swieta Majowego Stirlitz zalozyl czapke czerwonoarmisty, chwycil czerwony sztandar i przemaszerowal sie po korytarzach Biura Bezpieczenstwa Rzeszy spiewajac miedzynarodowke i inne rewolucyjne piesni. Jeszcze nigdy nie byl tak blisko wpadki.
.................
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Patrzac prosto w oczy Bormanna, mowi:
- Slonie ida na polnoc.
Bormann spojzal na niego z niesmakiem:
- Slonie ida do diabla, - odpowiada - a gabinet Stirlitz'a jest pietro wyzej.
.................

Stirlitz chodzil przez caly dzien z rozpietym rozporkiem, z ktorego wystawaly czerwone gacie. W ten oto sposob Stirlitz obchodzil swieto 1 Maja.
.................
Stirlitz na popijawie u Mullera mocno przecholowal. Nastepnego dnia, zeby rozwiac watpliwosci, wchodzi do gabinetu Mullera i pyta:
- Sluchajcie, czy domysliliscie sie po wczorajszym, ze jestem sowieckim agentem?
- Nie - przyznal Muller.
Stirlitz odetchnal z ulga.
.................
Hitler dzwoni do Stalina:
- Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentow?
- Zaraz wyjasnie.
Stalin dzwoni do Stirlitza:
- Isajew, braliscie z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
- Tak jest, towarzyszu Stalin.
- Odluzcie je natychmiast! Ludzie sie denerwuja!
.................
Stirlitz kopnieciem otworzyl drzwi i na palcach, cichutko zblizyl sie do czytajacego gazete Mullera.
.................
Muller, wYgladajac przez okno, ujrzal podazajacego gdzies Strilitza.
"Dokad on idzie?" - pomyslal Muller.
"Nie twoj zasrany interes" - pomyslal Stirlitz.
.................
Stirlitz zobaczyl ludzi w sowieckich mundurach, umazanych blotem twarzach, z pepeszami w rekach.
"Zwiadowcy" - pomyslal.
.................
Na korytarzu Stirlitz zobaczyl Kathe, a za nia dwoch dwoch zolnierzy z karabinami i plecakami.
"Na wczasy" - pomyslal Stirlitz.
.................
- Jak wy sie naprawde nazywacie?
- Tichonow. - odpowiedzial Stirlitz - A wy?
- Broniewoj.
- No, Muller, wkopaliscie sie!
.................
Stirlitz migiem uciekl przez okno. Mig skryl sie w chmurach.
.................
Na liczniku Opla Bormana już jest 180 km/h. Stirlitz idzie obok i udaje, że się nie spieszy.


WINWARS 2003 2005-07-29

Porucznik John Falkon ostatni raz pomachał ręką towarzyszom i wdrapał się do kabiny. Przepełniało go uczucie dumy. Spotkał go taki honor! Dowiedział się o tym od generała Breaka który powiedział:
- Spotkał was wielki honor poruczniku. Wykonacie pierwszy bojowy lot na supertajnym samolocie F-22M.
- M oznacza zmodyfikowany? - starał się sprecyzować Falkon.
- M oznacza Microsoft - odpowiedział generał. - Samolot został w pełni przeprogramowany przez nich. Oni zapewniają, że teraz zadania bojowe może wykonywać każdy idiota. No, ale my na pierwszy raz wyznaczyliśmy pana poruczniku Falkon, jednego z najlepszych pilotów. Będzie pan musiał zniszczyć iracki ośrodek jądrowy.
- Może pan już słać Saddamowi kondolencje, sir - odpowiedział Falkon.
Porucznik jak zwykle zapiął pasy i tylko zwrócił uwagę, że oprzyrządowanie różni się od standardowego. Przyrządów ubyło, za to na zwolnionym miejscu pojawiła się dwu-przyciskowa mysz.... Dlaczegoż to? - medytował Falkon. W końcu wzruszył ramionami, wcisnął przycisk i włączył zasilanie. Na przednim ekranie, na tle widocznego z kabiny nieba z rzadkimi obłoczkami pojawił się napis: Microsoft Winwars 2003. Po czym silniki same zaczęły pracować silniki i klapy same się opuściły do położenia startowego.
"Gratulujemy zakupu Microsoft Winwars 2003!" - zakomunikował ekran. "Teraz wojna stanie się jeszcże wygodniejsza, a wasza śmiertelność spadnie! Porada dnia: przed lądowaniem należy wysunąć podwozie." - Orzeł - 1 start, zezwalam - rozległo się w hełmofonie.
- Ja jeszcże nie prosiłem - zdziwił się Falkon.
- A... Już nie trzeba... Plug&Play - wyjaśniła kontrola naziemna.
Samolot szybko nabierał prędkości, jak pokazywał wskaźnik i wkrótce był już w powietrzu.
"Teraz Winwars 2003 przeprowadzi instalacje waszej amunicji na wybrany cel" - oświadczył system. "Wybrany cel: iracki ośrodek jądrowy."
Falkon z ciekawości kliknął na przycisk "Zmień" i zobaczył listę, na której pomiędzy innymi obiektami na całym świecie figurowały Biały Dom i baza, z której dopiero co wyleciał. Falkon szybko nacisnął "Anuluj".
"Wybierz typ instalacji" - wyświetliło się na ekranie

- Minimalny - na obiekt zostaną zrzucone tylko bomby.
- Normalny - na obiekt zostaną zrzucone bomby i rakiety.
- Pełny - na obiekt zostanie zrzucony cały samolot.
Domyślnie system proponował drugi wariant i Falkon, z zaniepokojeniem stwierdził, że lepiej nie będzie się spierać.
"Teraz zostanie przeprowadzone testowanie waszego samolotu. Niech pan zamknie oczy aby uniknąć urazów przy zmianie trybów." - ochoczo napisał system.
Silniki dziko zaryczały, i oczy Falkona jako żywo omal nie wyskoczyły z orbit od niesamowitego przeciążenia. Zaczęło się prawdziwe piekło: samolotem rzucało na wszystkie strony pikował w dół i wykonywał niesamowite wiraże... W końcu porucznik doszedł do siebie ciemność przed oczami ustąpiła i zobaczył jak latająca po całej kabinie mysz upadła na swoje miejsce.
"Lecicie samolotem Lokheed F-22 z dwoma silnikami Prata-Whitney" - z niezmąconym spokojem oświadczył system. "Maksymalna szybkość 1451 mil na godzinę. Porada dnia: przetaktowanie częstotliwości turbiny ponad zalecana przez producenta może zakończyć się awaria. Do końca instalacji pozostało 0:34:16."
Ten sam dzień, kilkadziesiąt minut później. Niebo nad Irakiem.
U dołu ekranu powoli przesuwał się pasek z procentami. System w międzyczasie reklamował Winwars dla czołgów, łodzi podwodnych i piechoty morskiej, a także obiecywał wszystkim nabywcom wersji dla samolotów bezpłatny aplet: Kamikaze. Zmiana obrazków podziałała na Falkona usypiająco. Z półdrzemki wyrwał go dopiero dźwięk systemu - na radarze pojawiła się zielona kropka.
"Wykryto nowe urządzenie: samolot przeciwnika" - radośnie zakomunikował system.
Falkon chciał już wykonać standardowy zwrot bojowy, ale wtem zauważył przycisk "Usunąć" i kliknął na niego myszka.

"Jesteście pewni, że chcecie usunąć samolot przeciwnika?" - podejrzliwie zapytał system
- Jakże by nie! - Falkon kliknął Tak. Iracki myśliwiec przepadł z radaru.
- Tak szybko?! - zdziwił się porucznik... - No no... Microsoft daje popalić!
Falkon zaczął już z szacunkiem śledzić pojawiające się na ekranie reklamy Winwars dla pilotów niepełnosprawnych, jednak od tego zajęcia oderwała go rakieta, przelatująca ponad sama kabina. Falkon z niedowierzaniem obrócił się i zauważył iracki myśliwiec.
- Co żesz, Twoja mac... - wrzasnął Falkon i dopiero wtedy spostrzegł, że z niezauważonej wcześniej ikonki "Kosz" w rogu ekranu sterczy ogon samolotu.
Porucznik szybko ze złością kliknął na ikonkę i nacisnął: Opróżnić!
"Czy na pewno chcesz fizycznie zniszczyć samolot przeciwnika? Jego przywrócenie nie będzie możliwe" - uprzedził system.
- TAK! - warknął Falkon wciskając przycisk myszy.
Spod skrzydła wyleciał Sidewinder, pozostawiając biały puszysty ślad, pomknął naprzeciw nieprzyjaciela. Zajaśniał blask wybuchu i gorące odłamki nieprzyjacielskiej maszyny poleciały na ziemie. Jednak do spokoju było daleko. Pikający dźwięk uprzedził o nowym niebezpieczeństwie.
"Wykryto nowe urządzenie: rakieta ziemia powietrze!" - stwierdził system i popadł w zamyślenie. Na próżno Falkon klikał myszka, widząc, jak złowieszcza kropka zbliża się do centrum radaru. W końcu system wyszedł z zadumy:
"Nie mogę znaleźć driverów dla tego urządzenia. Włóż dyskietkę z driverami i wciśnij OK."
Z przekleństwem Falkon wcisnął: "Szukać"
"Najbliższy odpowiednik: Ręczne granaty" - objaśnił system. "Zainstalować?"
Falkon szarpnął za dzwignie uchodząc w manewr przeciwrakietowy. Było jednak już zbyt późno. Samolotem szarpnęła eksplozja. Wyprowadziwszy z trudem samolot z nurkowania pilot kliknął na ikonce "System". W wierszu "lewe skrzydło" świeciły żółtymi kolorami klapy i lotki. Ale ostatecznie jeszcże tanio z tego wyszedł. Niebieski pasek pełzł na dół i pokazywał już 82%... Były jeszcże szanse na wykonanie zadania...
Radar pokazał jeszcze dwa nieprzyjacielskie samoloty, ale leciały z tyłu Falkona i specjalnie go nie niepokoiły. On wiedział, że ta iracka ruina nie jest w stanie dogonić superszybkiego F-22. Jednak samoloty zbliżały się. Falkon z niedowierzaniem spojrzał na szybkościomierz i zrozumiał, że jego szybkość drastycznie spadła.
- Co za diabeł?! - wściekł się porucznik - Silniki przecież w porządku i paliwa pełno!
Ekran tymczasem zaczął wściekle migać i pojawił się obrazek klepsydry. Wskaźniki zastygały w jednym położeniu, poruszały się krótkimi zrywami, poczym znów zastygały.
"Niewystarczające zasoby wolnej pamięci" - spuścił z tonu system. - "Wyłączcie niepotrzebne zadania."
Falkon wywołał listę zadań, próbując pojąć, co oznaczają nazwy typu "winppl" lub "v666apl" i które z nich są niepotrzebne. Tymczasem silniki prawie zamilkły, szybkość spadła do krytycznej: jeszcże trochę i samolot runie w dół. Ogłupiałe od takiej taktyki walki powietrznej irackie myśliwce przeleciały obok i zderzyły się tuz przed nosem Falkona. Porucznik tymczasem odszukał w spisie zadań wiersz: "Obserwacja przeciwnika" obok której w nawiasach było napisane: [Nie odpowiada], i wcisnął OK. Ekran radaru zgasł, za to samolot zaczął nabierając prędkości.
Niebieski pasek pokazywał już 99%... w końcu i 100. Falkon ze zdumieniem patrzył na ziemie pustynia na dole w niczym nie przypominała fotografii satelitarnej irackiego centrum jądrowego. Widać zrozumiał to także system bo w ślad za 100% na pasku pojawiło się 101... potem 102...%
Na 106 ekran zrobił się niebieski i pojawił się napis:

"Błąd 000000e spowodowany przez moduł VXD0000(0) w module VXD428092(0) Możliwa normalna kontynuacja lotu. Możecie wcisnąć Eject aby się katapultować. Uwaga! Przy katapultowaniu się stracicie niezachowany samolot."
Falkon jeszcze nie zamierzał się katapultować, tym bardziej, że przed nim w końcu pojawiło się irackie centrum jądrowe. Pojąwszy, że nie ma co dalej polegać na Microsofcie porucznik przygotował samolot do bombardowania ręcznego. Sprowadził samolot w dół czekając dopóki celownik systemu nie uchwyci celu.
- Jest!
Falkon wcisnął przycisk. Cos zazgrzytało i wyskoczył nowy komunikat:
"Luk bombowy wykonał niedozwolona operacje i zostanie zamknięty."
Z przekleństwem Falkon pociągnął dzwignie do siebie aby znowu podnieść maszynę w górę. Ale samolot szybko obniżał się. Porucznik panicznie klikał myszka po różnych menu szukając przyczyny.
"Joystick nie odpowiada" - przeczytał w końcu.
Porucznik zrozumiał, że przywrócić system do pracy może tylko restart. Falkon wyłączył i włączył zasilanie pulpitu.
"Poprzedni lot był wykonany niewłaściwie" - oświadczył mu system. - "Wciśnijcie dowolny klawisz w celu sprawdzenia całego samolotu."
- Do diabła!!! - wrzasnął Falkon, naciskając Anuluj. Pojawił się ekran startowy Winwars 2003.
System zaczął powoli się lądować. Do ziemi zostało już tylko kilkaset metrów.
"System uruchomiony w trybie awaryjnym - w końcu pokazał ekran. - W tym trybie wyłączone są systemy lotu i uzbrojenia. Możesz tylko jeździć po lotnisku."
Zrozumiawszy, że więcej niczego zdążyć nie zrobi, Falkon wcisnął Eject oczekując, że teraz kabina zostanie odłączona, a uderzenie za chwile wyrzuci go w powietrze. Lecz zamiast tego na ekranie pojawiło się pytanie:
"Czy jesteście pewni, że chcecie się katapultować?"
- TAK!!! - z wściekłością zawarczał Falkon patrząc jak maszyna nieubłaganie zbliża się do ziemi.
"Proszę czekać! Trwa przygotowanie do katapultowania" - niewzruszenie poinformował system i zapadł w zamyślenie...


CHUCK I JEGO PÓŁOBRÓT 2006-03-15

Chuck potrafi wcisnąć Alt+Ctrl+Del jednym palcem

.................

Windows Chucka Norrisa nigdy się nie zawiesił.

.................

Jeśli Chuck Norris się nie wyrabia w czasie, to czas zwalnia.

.................

Chuck Norris potrafi dzielić przez zero.

.................

Chuck Norris ma ujemne pingi. Zawsze.

.................

Pogody dzisiaj nie bedzie...
Ania dostała z półobrotu

.................

Wychodząc z budki telefonicznej, Chuck Norris urwał słuchawkę z aparatu. Mimo to rozmawiał dalej. Tak powstał telefon komórkowy.

.................

Półobrót Chucka Norrisa ma 720'

.................

Chuck Norris nie umrze on kopnie w kalendarz z półobrotu

.................

Bóg rzekł ... "Niech stanie się światłość" Chuck Norris dodał ... "Powiedz proszę"

.................

Chuck policzyl do nieskonczonosci... 2 razy

.................

Chuck Norris powali Cię na ziemię, nim powiesz "kopytko"

.................

Wystarczy, że Chuck Norris spojrzy na równanie matematyczne a X sam się ujawnia.

.................

Pies Chucka Norrisa na komendę "poproś" mówi: "poproszę"...

.................

Chuck zawsze ma pokera. Nawet kiedy gra w tysiąca.

.................

Chuck Norris założył się z NASA, ze przetrwa wejście w atmosferę bez użycia skafandra. Dziewiętnastego Czerwca 1999 roku nagi Chuck Norris wszedł w ziemską atmosferę, przeleciał nad 14 stanami osiagając temperaturę 3000 stopni. Upokorzona NASA publicznie oświadczyła, że był to meteoryt. Nadal wiszą mu piwo

.................

Chuck Norris ściągnął internet na dyskietkę.

.................

Jeśli szukasz jakiejś informacji, korzystasz z Google. Google pyta Chucka Norrisa.

.................

Chuck Norris to nie rzeczownik, to czasownik.

.................




   













 
  by Tomasz Janusik
O FIRMIE |INFORMACJE|OFERTA|SERWIS|LINKOWNIA|HUMOR|KONTAKT|napisz do nas